sobota, 29 stycznia 2011

Na słono.

Natchnęło mnie na lepienie z masy solnej. Powstały dwie anielice, dwa świeczniki, zakochane ptaszki, kotek (nadal niedokończony) i miska, która popękała przez moją niecierpliwość.

Najpierw przedstawiam anielicę rudą, ma 22 cm wzrostu i właśnie zamyślona wraca z ogrodu.



Druga anielica więcej się uśmiecha, lubi sobie pomarzyć trzymając ręce w kieszeniach, ma 23 cm wzrostu.



Serduchowy świecznik w rzeczywistości wygląda dużo ładniej, bo niestety zdjęcia nie oddają dokładnie jego kolorów. Podstawa ma kolor złocisty, a serducha wyglądają jakby zrobione były z zamszu.


Drugi świecznik kwiatowy, w delikatnych pastelowych kolorach. Oba świeczniki mają po około 9 cm średnicy.


Zakochane ptaszki - w rzeczywistości również mają kolor złocisty, czego na zdjęciach zupełnie nie widać. Są naprawdę urocze i wiem już, gdzie będą wisiały. Jeden ptaszek ma, jak widać dwa haczyki. Zwykła pomyłka, ale że ptaszek był już gotowy, a wyciągnięcie haczyka zapewne by go popsuło, zostawiłam oba. Może go jakoś ukryję, a jak nie, to spróbuję odciąć nie raniąc przy tym ptaszyny.


Szal i coś jeszcze.

Zrobiłam sobie duży, ciepły szal z bardzo grubej włóczki.
Jest bardzo szeroki ale nie bardzo długi. Miałam dobry pomysł na noszenie go, ale kaptur przy płaszczu, do którego chciałam go nosić, wszystko popsuł. Jak znam samą siebie, szal zostanie spruty i zrobiony od nowa :D



Zrobiłam też dwie opaski na głowę, dla moich uroczych siostrzenic.
Dziewczynki są zadowolone :)


Dawno nie robiłam na drutach, co najmniej siedem lat, może dłużej.
A muszę powiedzieć, że bardzo lubiłam to robić. Dziergałam głównie swetry z włóczek znalezionych w babcinej szafie. Jak mi się jakiś znudził, prułam go i robiłam nowy. Bez żadnych schematów i wiedzy teoretycznej, metodą prób i błędów, powstawały swetry, które nosiłam z dumą.
Nawet jeszcze mam jeden taki sweter, z wrobionym imieniem, inspirowany swetrem mojej mamy z lat młodości, który to zrobiła jej mama, czyli moja babcia. Nie noszę go już od wielu lat, ale jest w mojej szafie. Jakoś tak kojarzy mi się z czasami, gdy jeszcze w miarę lekko wędrowało się przez życie, a największym utrapieniem był egzamin z dydaktyki :)


Sweter jest pognieciony od leżenia w szafie. Ma wady: za mały dekolt i źle zrobione rękawy, ale strasznie byłam z niego dumna. Wrobione imię dokładnie odzwierciedla mój ówczesny podpis :)

piątek, 28 stycznia 2011

Korale i etui.

Korale zrobiłam na zamówienie, a do nich niewielki kwiatuszek, do przypięcia na przykład do torby lub wpięcia we włosy. Za każdym razem gdy robię takie korale myślę, że sobie też muszę takie zrobić i robię, ale jakoś zawsze trafiają do kogoś innego. Szewc bez butów chodzi ... :)



Etui też zrobiłam na zamówienie i w pierwszym tygodniu ferii pojechało aż do Niemiec. Mam nadzieję, że się spodobało.


Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających.

sobota, 8 stycznia 2011

Kolczyki chętnie noszone.

Przedstawiam dwie pary kolczyków, które zrobiłam z myślą o innych, ale tak przypadły mi do gustu, że zostawiłam je dla siebie :)



Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :)

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Moje pierwsze kolczyki z modeliny.

Kolczyki zrobione naprawdę dawno temu, ze szkolnej modeliny. To może nic szczególnego, ale jako że to moje pierwsze, mają dla mnie wartość sentymentalną.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...